Przeglądając media społecznościowe lub szukając najlepszej oferty kredytowej, łatwo natknąć się na chwytliwe hasła w stylu: “Wybierając ten bank, możesz zaoszczędzić nawet 300 tys. zł!”. Brzmi kusząco, prawda? Niestety, to popularna, ale mocno manipulacyjna sztuczka marketingowa. Teoretycznie takie porównania mogą być poprawne, jednak w praktyce opierają się na założeniach, które rzadko mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Pokażę Ci dziś na czym polega trik pośredników kredytowych przy porównywaniu ofert kredytowych.
Sprawdź też 👉 Jak przygotować się do kredytu hipotecznego? [cykl]
Jak powstają te „szokujące” wyliczenia?
Podstawą takich obietnic są modele kalkulacyjne, które zakładają stałe parametry kredytu – bez wcześniejszej spłaty i bez zmian oprocentowania. Problem w tym, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
Przy długoterminowych zobowiązaniach, takich jak kredyty hipoteczne, oprocentowanie podlega zmianom, a jego prognozowanie na 20 czy 30 lat do przodu jest niemal niemożliwe. Różnice w kosztach kredytu zależą m.in. od wysokości stóp procentowych – w czasach niskich stóp raty będą niższe, w okresie podwyżek znacząco wzrosną.
Dodatkowo, manipulacja często opiera się na ekstremalnych przypadkach – porównuje się najtańszą ofertę z tą najdroższą, nie uwzględniając, że wielu klientów nawet nie ma dostępu do skrajnie korzystnych warunków kredytowych.
Dlaczego promowany jest zawsze 30-letni kredyt? To nie przypadek!
Najczęściej w tego typu reklamach analizowane są kredyty na 30 lat. Dlaczego? Ponieważ im dłuższy okres spłaty, tym większa różnica w całkowitym koszcie, co pozwala pokazać ogromne kwoty „oszczędności”.
Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej – według danych BIK Polacy spłacają swoje kredyty średnio w 13 lat. Gdyby reklamy uwzględniały taki okres, różnice byłyby znacznie mniej spektakularne. Nie zobaczymy też zestawień w procentach, które pozwoliłyby obiektywnie ocenić, jak duża jest realna różnica między ofertami – bo nie o rzetelność tu chodzi, tylko o wywołanie efektu „wow”.

Tylko 13 lat średnio trwa spłata kredytu hipotecznego przez statystycznego Polaka.
Cena to nie wszystko – dlaczego „najtańszy” kredyt może się nie opłacać?
Porównania ofert kredytowych w reklamach pomijają wiele istotnych aspektów, np.:
• Dodatkowe wymagania banku– nie każdy klient spełni warunki najtańszej oferty (np. obowiązkowe konto premium, wysokie wpływy na rachunek, odpowiednie parametry nieruchomości).
• Ukryte koszty– niektóre banki oferują niższą marżę, ale wymagają dodatkowych produktów finansowych. Jeśli klient ich nie spełni, marża wzrośnie, a kredyt przestanie być tak korzystny.
• Czas to pieniądz– spełnianie licznych wymagań, by utrzymać preferencyjne warunki, może być czasochłonne. A czas to najcenniejszy zasób, którego nie da się przeliczyć na złotówki.
Stałe czy zmienne oprocentowanie? Kolejna pułapka w porównaniach
W reklamach manipulacyjnych można też znaleźć zestawienia ofert z różnym rodzajem oprocentowania – np. porównanie kredytu o zmiennym oprocentowaniu z ofertą, która ma oprocentowanie okresowo stałe (np. przez pierwsze 5 lat).
Takie zestawienia mogą wprowadzać w błąd, ponieważ każda z tych opcji działa inaczej i ma swoje plusy oraz minusy zależnie od sytuacji rynkowej. Porównywanie ich w jednym modelu kalkulacyjnym jest więc nie tylko nierzetelne, ale wręcz celowo wprowadza w błąd, by różnice w kosztach wydawały się większe, niż są w rzeczywistości.
Jak uniknąć pułapek i wybrać najlepszy kredyt?
Jeśli chcesz podejść do tematu rozsądnie i uniknąć marketingowych manipulacji, warto skonsultować się z ekspertem, który pomoże dobrać kredyt dostosowany do Twojej sytuacji i realnych możliwości.
Jeśli zastanawiasz się nad skorzystaniem z kredytu w dowolnym celu, możesz bezpłatnie skontaktować się ze mną klikając ten link lub w dedykowany baner pod wpisem. Wspólnie możemy dokładnie przeanalizować dostępne opcje kredytowania pasujące do Twojego przypadku.
Jeżeli spodobał Ci się dzisiejszy wpis zapraszam do innych moich wpisów na portalu podkluczyk.pl oraz na fanpage Karol od Kredytów, gdzie staram się na bieżąco informować moich obserwatorów o tym co się dzieje na rynku kredytowym.